Geoblog.pl    hanuman    Podróże    Kawałek życia w Indiach i Nepalu 2012    Varkala
Zwiń mapę
2012
16
sty

Varkala

 
Indie
Indie, Varkala
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7853 km
 
Raj dla miłośników plażowania, spacerów i jedzenia, czyli tych, którzy czerpią radość z „nic nie robienia” :) Kasia M. ma za sobą pierwsze targowanie. Oczywiście jest doping w postaci mnie i starszej pani, która krzyczy „bez targowania ani rusz!”. Nareszcie można coś kupić, bo sklepików tu bez liku. Szukamy pokoiku szybko okazuje się, że są dwie opcje: mieszkamy w pięknym kolorowym resorcie w chatce bambusowej na skraju klifu i szukamy taniej knajpki lub bierzemy prosty pokój 100m od wybrzeża i jemy jak króle. Opcja B okazała się strzałem w dziesiątkę. A to za sprawą restauracji w hotelu Clafouti, gdzie jemy śniadania, obiady i kolacje. Niemalże zamieszkaliśmy tu, bo jedzonko jest wyśmienite! Na pierwszy ruszt wpada ryba z tandoori oven, dalej idą boskie krewetki królewskie, za nimi grilowany merlin, a wszystko to w towarzystwie surówek, soków ze świeżo wyciskanych owoców i zimnego piwka. Żyjemy od posiłku do posiłku. Straszne, ale nie da się opanować ochoty…

Postanawiamy skorzystać z masażu ajurwedyjskiego, ale ten jest porażką. Poubierana w suknie (których chyba długo nie prała) hinduska wylewa na mnie tonę olejku kokosowego, po czym rozgłaskowuje mi go na ciele, głośno żując przy tym gumę i co 5 minut pytając „naaaajs?” Oj, ciapaki ciapaki. Never again.

Ciapaki (jak żartobliwie nazywany nieco gapowatych mieszkańców tego pięknego kraju) w ogóle nie są zorientowani w czasie ani odległościach. Z 3 minut prosto robi się 15, a z 15 czekania na obiad - prawie godzina, 1km oceniają na 3, 2km to 500m, a potrawa „no rice” okazuje się być ryżem.

Czas oczekiwania na śniadanie dziś pobija rekord. O 10.40 słyszę, że będzie za kilka minut, a podają o 12.15! W dodatku leci jakaś mantra jedna i ta sama przez godzinę. Najśmieszniejsze są wszechobecne napisy „Merry Christmas” i strojne łańcuchy, których nie chce im się zdejmować, choć już dawno po świętach. Może czekają na następne. Przepięknym popołudniem idziemy plażą, gdzie tłumnie kąpią się młodzi ludzie. Chętnie się z nami zaprzyjaźniając opowiadają o sobie. Przyjechali tu na weekend z pobliskich miejscowości. Mają ogromną frajdę z czekania na małe fale i gdy taka falka przewróci kogoś w wodzie, cieszą się do granic możliwości. Trzymają się za ręce i oczywiście nie ściągają z siebie ubrań. Widać, że mają fantastyczną zabawę, a my mamy w tym swój mały udział.

Smażone banany w cieście z nutellą to już wypas po prostu. Magid z Kaszmiru, który sprzedaje w sklepie ma już dosyć pobytu w Varkala i wraca niedługo do domu, bo ludzie, jak mówi, są tu źli, kłótliwi, obgadują i piją: „tam ludzie są lepsi, niedługo wracam do mojego Kaszmiru”. Sklepikarze za wynajem lokali na klifie płacą ogromne pieniądze, a lokale należą do bogatych hoteli. Jeden hotel ma zwykle 10-12 takich sklepików: „bad rich people”. Znowu jemy. Varkala…ach.




Info praktyczne: Hotel Cliff Top Residency (obok Raj Palace) 600/tr., ryba lub krewetki z grilla 400/porcja.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (27)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
geminus
geminus - 2012-03-28 22:51
Bardzo fajna relacja ale powinnas poprawic mape. To bardzo proste a efekt zawsze inny. Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki.
 
k.
k. - 2012-03-30 18:04
Dzieki. W jakim sensie poprawic mape? Zaznaczam po prostu miejsca gdzie sie udaje...
 
 
hanuman
Kasia
zwiedziła 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 23 wpisy23 7 komentarzy7 128 zdjęć128 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże